Kochani dziś mam dla was post, totalnie nie związany z modą dziecięcą. Z racji, że od trzech cudownych miesięcy pojawił się nowy członek rodziny, dostaję od was mnóstwo wiadomości z pytaniami co nam się przydało, a co nie?! Tak więc biorąc pod uwagę nasze doświadczenia, zdecydowałam się napisać ten post. Patrząc pewnie na poniższe przedmioty pewnie, większość z was stwierdzi, że strasznie lubimy gadżety. Tak więc, po niżej to co nam się przydaje i dlaczego:
1. Smoczek - na początek warto mieć chociaż jeden zakupiony, na wypadek gdyby już w szpitalu okazało się że nasze dziecko ma silną potrzebę ssania. Ja zdecydowałam się na markę NUK, jeszcze na studiach moja Pani profesor z logopedii polecała nam właśnie tą firmę ze względu na odpowiedni kształt (byłam wtedy w ciąży z Kariną)
2. Termofor z pestek wiśni - mały, poręczny, wystarczy włożyć go na 30 sekund do mikrofalówki a potem przyłożyć na bolący brzuszek naszego maleństwa, a co dla nas najważniejsze jest bardzo leciutki
3. Elektorniczny termometr - jeśli decydujecie się na zakup takiego, radzę kupić jakiś droższy niż w przedziale do 100zł, z Kariną popełniliśmy ten błąd i zakupiliśmy tańszą wersję w efekcie za każdym razem temperatura była inna.
4. Wanienka z przewijakiem - jeśli tylko masz miejsce by postawić ją w łazience, to zdecydowanie polecam. Półki pod spodem służą nam do przechowywania pampersów, pieluszek tetrowych, kosmetyków, ręczników. Plusem takiej wanienki jest wężyk, za pomocą które po każdej kąpieli sprawnie opróżniamy wanienkę z wody. Jeśli zaś zamierzacie przewijak umieścić na komodzie, dobrze jest przeznaczyć pierwszą szufladę w komodzie na kosmetyki, pampersy itp., równie dobrym rozwiązaniem jest organizer który może stanąć obok przewijaka.
5. Pojemnik na sztuczne mleko - bardzo przydatny kiedy planujemy wyjść na zakupy, czy też na parę godzin do koleżanki. Dzięki niemu nie muszę, zawsze brać całego opakowania mleka, a jednocześnie zajmuje bardzo mało miejsca w torbie.
6. Termos - z racji, że Noam karmiony jest sztucznym mlekiem jest on nam bardzo potrzebny kiedy wychodzimy na miasto, by przygotować ciepłe mleko
7. Nawilżacz powietrza - rzecz bardzo przydatna zwłaszcza zimą, kiedy w domach mamy bardzo suche powietrze, które często może doprowadzić do zapalenia krtani u naszego dziecka
8. Otulacz - jest to bawełniana wersja rożka, dla naszego dziecka. Osobiście wole je niż tradycyjne grube rożki.
9. Odtwarzacz cd - jest on u nas używany przy zasypianiu wieczorami, po kąpieli Noam jest odkładany do swojego łóżeczka, by zasnąć przy kołysankach lecących z płyty
10. Karuzela - dzieli bardzo często lubią obserwować kręcącą się karuzelę, może być ona również używana przy zasypianiu naszego maleństwa. Ale wtedy warto zwrócić uwagę, by nie była ona nakręcana, by uniknąć sytuacji że po paru minutach znowu musicie się pojawić nad łóżeczkiem by nakręcić melodyjkę, a im starsze dziecko tym bardziej nasz widok będzie je rozbudzał
11. Poduszka do karmienia - zdecydowanie polecam, z Kariną w ogóle o niej nie myślałam, ale przy Noamie stwierdzam, że było warto i żałuję że z Kariną jej nie używałam (och jak moje plecy by wypoczęły). Dzięki niej przede wszystkim nie obciążamy tak naszego kręgosłupa, a i później może ona nam się przydać kiedy nasz maluszek zacznie siadać, sadzamy go wtedy w środku i jeśli straci równowagę nie uderzy główką bezpośrednio o podłogę
12. Huśtawka/leżaczek - u nas zdecydowanie numer 1, używana jest tylko w ciągu dnia, także w nocy żadne z naszych dzieci nie domagało się huśtania by zasnąć
13.Termoopakowanie - bardzo przydatne przy wyjściach na miasto
14. Kosz na pieluchy - nie wyobrażam sobie go nie mieć! Opróżniam go 2 razy w tygodniu, a w domu nie czuć żadnych nie przyjemnych zapachów związanych z pieluszkami. Na rynku są dwa typy koszy do pieluch. Pierwszy, który zmusza nas do zakupy do nich specjalnych worków, bez których nie spełni on swojej funkcji. Drugi (nasz) do którego pasują każdego typu worki na śmieci, dodatkowo ma on 3 rodzaje wielkości. Widzicie go na zdjęciu poniżej.
15. Nebulizator - kiedy tylko widzę u Kariny początki kataru rozpoczynamy inhalację, dzięki czemu katar nie utrzymuje się długo, a gdyby katar (tfu tfu), pojawił się u Noama również śmiało można go użyć
16. Wyparzacz do butelek - znajdziecie ich różne odpowiedniki elektryczny lub do mikrofalówki. Ja posiadam taki do mikrofalówki, dzięki czemu wyparzanie butelek i smoczków zajmuje mi dokładnie 4 minuty.
Na koniec mam dla was informację związaną totalnie nie z postem w ten weekend w centrum handlowym Blue City odbędą się specjalne targi rękodzieła, na których wraz z Mamidadi mamy dla was niespodziankę, dla wszystkich którzy w trakcie targów pojawią się i powołają na Świat Karinki otrzymają dodatkowy rabat na zakupy w wysokości 10%. Podczas targów będzie można na żywo obejrzeć produkty Mamidadi, zobaczyć misie, dotknąć kocyki. A może nawet uda wam się spotkać z nami, bo również tam będziemy :) Wszystkie informacje o targach znajdziecie TU, zapraszamy :)
Hello from Spain: Great proposals. Your baby is lovely, Keep in touch
OdpowiedzUsuńWiększość rzeczy i nam się przydała :) bardzo fajny ten termoforek!
OdpowiedzUsuńDużo tych rzeczy, ale tak to jest :)
OdpowiedzUsuńNasz Franek ma te same body :) Uwielbiam je :) Dzieci w nich wyglądają tak słodko :) Całusy :)
OdpowiedzUsuńPrzecudny ten nowy członek rodziny:)))
OdpowiedzUsuńMnie wyparzanie butelki zajmuje dokładnie 15 sekund, czyli tyle ile trwa zalewanie jej wrzątkiem. Pieluchy wywalamy 1-2x dziennie, więc kosz nam niepotrzebny. Nie wspomniałaś o podgrzewaczu do butelek, to się akurat w domu bardzo przydaje, dzięki temu w środku nocy czy nad ranem zrobienie mleka trwa kilka sekund (wbija się mleko od razu do gotowej wody bez potrzeby jej gotowania i studzenia) :)
OdpowiedzUsuńNie ma pogrzewacza bo jest on nam totalnie zbędny, zrobienie mleka nie zajmuje mi więcej na 30sekund, mam w kuchni duży termos w formie dzbanka (który uzupełniam wrzątkiem raz na 2 dni), dzbanek z zimną wodą i pojemnik z odpowiednio odliczoną ilością miarek, wiem w jakich proporcjach wymieszać ciepłą wodę z zimną by była idealna do picia dodaje do tego mleko i gotowe. Dzięki temu nie mam włączonego 24h podgrzewacza a co za tym idzie mam mniejsze rachunki :) Jeśli chodzi o wyparzanie butelek, to wszędzie piszą że prawidłowe wyparzanie trwa od 3-5minut w gotującej się wodzie a nie żeby zamoczyć z zagotowanej wodzie. Ale ile osób tyle sposobów na ułatwienie sobie życia :) A najbardziej przemawia do mnie taki argument za wyparzaczami czy to elektrycznym czy mikrofalowym "Czas sterylizacji wynosi kilka minut, a naczynia przechowywane w zamkniętym urządzeniu pozostają sterylne przez trzy godziny."
UsuńIle tu znanych gadżetów :)
OdpowiedzUsuńWiele i my używamy i również sobie chwalimy :)
patrząc z perspektywy czasu ( 4 lata)
OdpowiedzUsuń-smoczek tak przydał się, choć po 3 mies. młody sam go odrzucił
-termoforu nie używaliśmy
-termometr zgadzam się 100 zł to minimum
-wanienka ważne było, aby na stojaku była- wygoda dla pleców
mleko? karmiłam długo piersią, ale jak przeszliśmy na mm, to
-termos się przydawał w nocy :-)
-butelki gotowałam co jakiś czas
-nawilżacz powietrza mamy, ale lezy w szafie, mokre ręczniki na grzejnik dają radę ;)
-otulacz- na pierwsze tygodnie życia
-muzyczka? była przy karuzelce
-karuzelka obowiązkowo :)
-poduszkę do karmienia miałam- nie uzywałam za często
-leżaczek obowiązkowo :)
termoopakowanie użyłam kilka razy
-kosz na pieluchy? nie uzywałam
-neulizator- używa do dziś
to tak od nas ;)
WoW, ile super gadżetów :) My również wiele z nich mamy i jesteśmy zadowoleni :) Szkoda, że tak daleko od nas jesteście, bo z wielką chęcią, bym się wybrała na te targi. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńRównież żałujemy :)
UsuńNam się przydały tylko: termometr elektroniczny, smoczek (przez 8 miesięcy) i bujaczek-leżaczek. Reszty wcale nie mieliśmy, oprócz termoopakowania, którego użyłam ze 2 razy i potem leżało.
OdpowiedzUsuńJa termoopakowanie zawsze zabieram ze sobą, jak wychodzę z domu :)
UsuńMasz racje. Wszystko warto w domu posiadać! Chociaż mnie osobiście najbardziej zbędny kosz, bo i tak opróżniam nasz codziennie, no i wyparzacz... ale Franka była na piersi... jak będzie teraz?
OdpowiedzUsuńDzięki za listę :)
Ja pewnie gdybym na niego nie wpadła na studiach gdy pracowałam jako niania, sama bym go nie kupiła :) Ale dzięki temu przekonałam się jak przydatny jest :) A po Karinie trafił on w ręce naszych znajomych, i kiedy nam go oddawali (bo wyjechali z pl), stwierdzili że po 1 dniu już czują różnicę w zapachu który jest w domu od pieluch :) Tak więc nasz kosz to już nawet zaklepany jest dla nowych właścicieli :) Ale taka prawda, dopiero jak coś kupimy i używamy jesteśmy w stanie stwierdzić czy się nam przydaje, jak się czegoś nie miało to można się bez tego zawsze obyć :)
Usuńslodki bobasek :)
OdpowiedzUsuńJa też jestem gadżeciarą...lubię wszystkie nowinki i żałuje tylko że nie wiedzialam o tym termoforku:/ No ale coż uczymy się cale zycie:p Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSuper post :) Przed moją wyprawką w sam raz się przyda :P
OdpowiedzUsuńJest śliczny.. piżamka boska!
OdpowiedzUsuńO termoforze z pestek wiśni nie słyszałam. A poduszka do karmienia leży w łóżku i nie była wcale używana :)
OdpowiedzUsuńŚliczny mały dżentelmen!Gratuluję:) Dawno tu nie byłam.U nas też niedługo mężczyzna mały zawita, i tu moje pytanie, czy bardzo ciężko na początku tobie było ogarnąć dwójkę?Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńDla mnie na początku dużym wsparciem był mąż, bo po CC bardzo długo do siebie dochodziłam, niestety to że bardzo mocno krwawiłam podczas zabiegu miało swoje konsekwencje później :( Ale jak już doszłam do siebie, to na pewno wszystko zależy od dziecka. W tygodniu jest mi łatwiej bo Karina jest w przedszkolu, ale jeśli przyjedzie taki weekend że mąż pracuje, to po jednym dniu padam wypompowana! Bo wiadomo nie usiądę se odpocząć kiedy mały śpi, tylko idę pobawić się z córą :) Na szczęście dzieci rosną i z każdym dniem jest o wiele lżej :)
Usuń